Świat sesji RPG, taki, że każdy wielbiciel sesji może tu wejść.
5 lipca 2010 roku... Rozpoczął się właśnie nowy dzień. Nad szczątkami autostrady A19 wschodziło słońce. Co było tymi szczątkami? Kawałki asfaltu, barierki oddzielające pasy ruchu wystające z ziemi, resztki znaków drogowych oraz części samochodowe. Była też 3-osobowa grupka. Był Radok Witler, były żołnierz, poznać można było go po mundurze noszonym na sobie. Był Shibamaku Assarin, współczesny ninja, którego cudem uratowano w Tokio. Nie wiadomo czemu obudził się tu, w Polsce. Trzeci człowiek był współczesnym łowcą, Gaashi Ranicor. Z plecaka wystawała mu kusza nowego typu i bełty do niej. Wszyscy oni zdecydowanie byli wyjątkowi. Na lewo od nich rozpościerał się las powalonych przez huragan drzew. Na prawo była pustka, przez którą przemierzał mały, szary, puchaty zajączek...
Offline
No, panowie może pora coś zjeść? - powiedziałem wskazując palcem na zająca
Offline
-Racja, ciekawe jakie przygody nas spotkają?
Offline
Tego raczej nie wie nikt. - powiedziałem i po chwili celowania rzuciłem finką w zająca.
Ostatnio edytowany przez Adrian00v (2008-12-27 11:11:14)
Offline
Co za piękny, humanitarny sposób uśmiercania! I do tego jaki efektowny! Ostrze nożyka przebiło się przez lewe skronię, a wyleciało drugim. Zero zadawania bólu, śmierć na miejscu. Zajączek padł na ziemię, wokół niego utworzyła się kałuża krwi.
Offline
- Szkoda mi go ale w takim żyjemy świecie. Przynajmniej oddał się w ważnej sprawie hehe. Może pomóc w obróbce?
Offline
Jeśli masz czas hehe, a tak w ogóle przydało by się troche drewna. Na czymś trzeba tego zajączka obrobić. - powiedziałem i spojrzałem na powalony las...
Offline
Radok wyciąga broń i celuję w miejsce ryku. Przyjmuję pozycję bojową i czeka.
Offline
Czekanie nie przyniosło rezultatów. Źródło ryku wręcz się oddalało. Od strony północy zbliżały się jasne chmurki.
Offline
-Phi, zabierzmy się do pracy.
Radok skierował się w stronę zająca.
Offline
W oddali, za lasem powalonych drzew Gaashi zauważył podrzucone zielone coś. Zaś Radok zauważył za zającem oponę samochodową, od Dębicy.
Offline
no niewiem czy by tego nie sprawdzic... a po drewno i tak musimy iść - powiedziałem z niepokojem w głosie
Offline
no teraz to już musimy iść - powiedziałem podnosząc kuszę. ruszyłem w stronę lasu - Radok idziesz? - spytałem po cwili.
Offline